Zabójstwo Madzi z Sosnowca i postawa matki

24 stycznia 2012 roku do mediów trafiła dramatyczna informacja o porwanym dziecku. Matka – Katarzyna Waśniewska – relacjonowała, że kiedy wracała do domu razem ze swoją córką mającą zaledwie kilka miesięcy została uderzona w tył głowy i straciła przytomność.

Kiedy ją odzyskała, wózek był pusty. Błyskawicznie rozpoczęto akcję poszukiwawczą, angażują ogromne rzesze policjantów. Sprawą zainteresowała się cała Polska. Wówczas trudno było nie znaleźć osoby, która nie słyszała o zaginięciu małej Madzi. Zdjęcia dziewczynki obiegły wszystkie media, dostępne były w serwisach społecznościowych. Sprawą zainteresował się również Krzysztof Rutkowski – prywatny detektyw.

Jaka była postawa matki po zabójstwie Madzi?

Tym, co zaczęło zwracać uwagę śledczych było wielokrotne zmienianie wersji wydarzeń przed matkę zaginionej dziewczynki. Przeprowadzone badanie nie wykazało żadnych śladów ataków, co wzbudziło wątpliwości prowadzących śledztwo. W związku z tym podjęto decyzję o objęciu jej obserwacją. Szybko zauważono, że jej zachowanie jest dość dziwne. Na przykład po konferencji prasowej, na której wspólnie z mężem apelowała o pomoc w poszukiwaniu dziecka udała się do kina, gdzie obejrzała horror. Wątpliwości było coraz więcej.

Zabójstwo Madzi – co nagrał Krzysztof Rutkowski?

2 lutego detektyw nagrał, jak Katarzyna Waśniewska przyznaje, że do żadnego wypadku nie doszło. Podała, że dziewczynka wypadła jej z rąk, uderzając głową o próg.

Potwierdziła, że dziecko zmarło. Wskazała również miejsce, w którym ukryła ciało. Dalszy przebieg sprawy był wstrząsający dla opinii publicznej. Biegli w swojej opinii jasno wskazali, że dziewczynka zmarła na skutek gwałtownego uduszenia. Śledczy wskazali, że Waśniewska zaplanowała zabójstwo dziecka. Podali, że początkowo chciała ją zatruć czadem. Ostatecznie udusiła ją po tym, kiedy po rzuceniu na podłogę dziewczynka nadal żyła. 3 września 2013 roku sąd uznał ją winną zabójstwa i skazał na karę dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności. Oskarżona odwołała się od wyroku. Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję swoich poprzedników.